Świat wokół nas kręci się jak szalony, my wiecznie zabiegani, więc czasami ciężko jest dostrzec pewne szczegóły bądź przyjrzeć się czemuś z innej perspektywy, co z kolei jest tak istotne przy tworzeniu czegoś kreatywnego. W takiej sytuacji przychodzi z pomocą mindfulness, które nie tylko uspokaja i pozwala skupić swoją uwagę, uczy empatii oraz współpracy, ale jak wkrótce przekonasz się wspiera widzenie i przeformułowanie naszej szarej rzeczywistości. Nie byłabym sobą, gdybym nie odnalazła też gry rozwijającej wszystkie powyższe umiejętności, więc tym bardziej zapraszam na ostatnią prostą w naszym treningu uważności. Co ja tutaj widzę, czyli zmieniamy perspektywę Jedną z najważniejszych cech prowadzących do stanu świadomej i uważnej obecności, a co za tym idzie do zwiększonej kreatywności, jest umiejętność patrzenia na świat z różnych perspektyw oraz wychodzenia poza ramy tego, co widać na pierwszy rzut oka. Jest to również jedna z najchętniej rozwijanych przeze mnie umiejętności w szkole i w domu, którą nie raz uwzględniałam w swoich zadaniach ćwiczących pomysłowość i ogólną kreatywność, jakie pojawiały się na tym blogu. Czy pamiętasz zadanie "Historyjka zamknięta w pudełku" , w którym ćwiczyliśmy generowanie jak największej liczby kreatywnych pomysłów oraz spoglądanie na zwykłe pudełko oczami wyobraźni? Albo zadanie "Wypisz - wymaluj", w którym patrzyliśmy na pewne obrazki ukazujące przedmioty z różnych perspektyw oraz uczyliśmy się tworzyć takie obrazy za pomocą prostych symboli? Tego typu zadania pokazują właśnie, jak ważne jest niesztampowe patrzenie na świat oraz wychodzenie poza swoje ograniczenia, które często powodowane są strachem przed nieznanym czy popełnianiem błędów. Cortex, czyli lekki i zabawny trening umysłu Moim życiem kierują chyba naprawdę przypadki, gdyż znowu zupełnie przypadkowo natrafiłam jakiś czas temu na grę Cortex, która z pozoru jest niewinną rozrywką dla całej rodziny (jest też w wersji Kids dla graczy poniżej 8 roku życia), a tak naprawdę jest świetnym narzędziem do treningu umysłu. Seria zabawnych i niezwykle ekscytujących wyzwań pozwala ćwiczyć różne zmysły (w tym dotyk oraz koordynację ręka-oko), pamięć, spostrzegawczość czy logiczne myślenie, a nawet zawiera kreatywne zadanie na rozpoznawanie nazw kolorów w języku angielskim. To ostatnie wyzwanie można samemu przygotować swoim uczniom czy dzieciom, gdyż wystarczy wypisać na małych kartkach papieru kredkami nazwy kolorów, ale jedynie jeden napis przy użyciu prawidłowego koloru, co gracze muszą jak najszybciej rozpoznać. Tego typu zadania pozwalają w (nie zawsze) łatwy i przyjemny sposób rozwijać w sobie sprawności umysłowe, które są niezwykle ważne dla kształtowania postawy mindfulness oraz kreatywności. Nie mówiąc już, że zarówno ja, jak i moi uczniowie świetnie się przy tym bawiliśmy, a absolutnie nikt nie miał wrażenia, że ćwiczymy jakieś istotne życiowe umiejętności. Na koniec naszego treningu uważności jeszcze wisienka na torcie, czyli zestaw kolejnych genialnych i kompletnie darmowych wideo-lekcji w języku angielskim, które zostały przygotowane przez ośrodek badawczy PERTS z uniwersytetu Stanford we współpracy z Class Dojo. Tym razem możesz zabrać swoich uczniów bądź dzieci do świata growth mindset, czyli nauczyć ich takiego nastawienia, aby w swoim życiu dążyli do ciągłego rozwoju i doskonalenia umiejętności, w tym do rozwijania kreatywności. Poprzez proste zadania dowiedzą się, jak ćwiczyć swój umysł, dlaczego popełnianie błędów jest ważne, jak wyznaczać sobie cele , a następnie zastanowią się nad tym, co myślą o sobie samym oraz czego już się nauczyli. W ten sposób mogą kompletnie zmienić swoje nastawienie do otaczającego ich świata, a jeżeli tego będzie wam mało, to na stronie całego projektu Mindset Kit znajdziesz wiele dodatkowych (oczywiście darmowych) materiałów do pracy w szkole i w domu. Takie lekcje powinien przejść każdy uczeń, ale też nauczyciel oraz rodzic! Jak podobała Ci się nasza wspólna podróż do krainy mindfulness? Która umiejętność - wyciszenie, skupienie uwagi, empatia, współpraca, widzenie szczegółów czy zmiana perspektywy - jest Twoim zdaniem najważniejsza w życiu codziennym oraz w edukacji? Będę wdzięczna za Twój feedback oraz przemyślenia w komentarzu, a już za tydzień wracam z nowiutkimi pozycjami książkowymi do cyklu wpisów "Książka nie gryzie vol. 2".
3 Comments
Jak zapewne już wiesz, mindfulness (tłumaczone na język polski jako "uważność") jest nie tylko aktualnie bardzo modne, ale też i niezwykle potrzebne w naszym zabieganym oraz pełnym stresu życiu. Wiele osób jednak ogranicza się jedynie do wyciszającej medytacji czy ćwiczeń zwiększających koncentrację uwagi, podczas gdy trening uważności obejmuje również rozwijanie kilku innych umiejętności. Dzisiaj przyjrzymy się troskliwości i łączności, które pomagają nie tylko niwelować złe emocje w klasie czy domu, ale również ułatwiają kreatywne rozwiązywanie problemów oraz komunikację w języku obcym. Ktoś może sobie pomyśleć - po co mi rozwijanie empatii czy budowanie relacji na zajęciach językowych, skoro ja mam nauczyć jedynie słownictwa oraz pewnej dawki gramatyki, a mam na to i tak za mało czasu. Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym stwierdzeniem, gdyż moim zdaniem nauczanie języka obcego ma na celu przede wszystkim rozwijanie umiejętności komunikowania się z ludźmi z różnych zakątków świata. Aby ten proces mógł przebiegać bezproblemowo, potrzebna jest nie tylko znajomość słownictwa i pewnych struktur, ale również zrozumienie oraz umiejętność podejmowania współpracy, która jest obecnie jedną z najbardziej cenionych cech. Takie wspólne wykonywanie zadań pozytywnie wpływa również na kreatywność, gdyż razem łatwiej jest wpaść na niesztampowe rozwiązanie, a jak mam nadzieję się przekonasz, nie wymaga to dużo czasu czy przygotowań.
Troskliwość, czyli empatia inaczej Jak sprawić, aby w parę chwil zachęcić ponad 20 pierwszoklasistów do uspokojenia się, skupienia uwagi oraz współpracy wymagającej wczucia się w czyjeś emocje, która przyda się do wykonania kreatywnego zadania? Znowu z pomocą przychodzi książka "Zabawa w uważność", o której ostatnio szczegółowo pisałam, a zwłaszcza wariacja jednej zabawy z wykorzystaniem czegoś tak trywialnego, jak kubek z wodą. Na początek ustaw uczniów w kole i poproś o przekazywanie sobie z rąk do rąk kubka (najlepiej Twojego) wypełnionego niemal po brzegi wodą tak, aby nie uronić ani jednej kropelki. Następnie poproś o powtórzenie tego zadania, ale z zamkniętymi oczami i zachowując absolutną ciszę, a odezwać się mogą jedynie osoby przekazujące sobie kubek, aby dawać sobie wskazówki. Jeżeli chcesz wprowadzić element językowy, przekazując kubek mogą mówić "Here you are. - Thank you.", albo zamiast kubka mogą przekazywać słowa, czyli przykładowo liczyć i w wyznaczonych momentach mówić "boom". (np. one, two, boom, four...). Oczywiście o empatię można zadbać bardziej kompleksowo, przykładowo realizując pomysły (wideo-lekcje w języku angielskim) z projektu Making Caring Common Project stworzonego na uniwersytecie Harvard, a które są dostępne za darmo na stronie aplikacji Class Dojo. Zdaję sobie jednak sprawę, że w codziennej rzeczywistości szkolnej nie ma zazwyczaj czasu na bardziej rozbudowane projekty ćwiczące umiejętności społeczne, więc wystarczy na co dzień chociaż dopilnować, aby tzw. early finishers pomagali słabszym uczniom w wykonaniu zadania. Łączność, czyli kreatywna współpraca Nie tak dawno temu stanęłam przed wyzwaniem wytłumaczenia oraz przećwiczenia konstrukcji "there is / are" w klasie, która nie tylko jest dosyć słaba, ale i panuje w niej wiele negatywnych emocji oraz animozji. Lekarstwem na wszystkie powyższe problemy okazało się zadanie wymagające ścisłej współpracy, które przy okazji pozwoliło wyjść poza ramy (dosłownie i w przenośni) oraz rozwinąć uczniowską kreatywność. Z pozoru było to typowe ćwiczenie - zadaniem uczniów było porównanie naszej sali lekcyjnej z przykładowym zdjęciem wyświetlonym na ekranie, ale musieli powiedzieć swoje zdania całą grupą chóralnie. Dlaczego to było tak ważne? Mocniejsi uczniowie byli zmotywowani, żeby nauczyć prawidłowej konstrukcji słabszych uczniów, którzy z kolei nie chcieli zawieść innych osób z drużyny, dlatego też się starali. Po pierwszych paru rundkach musieli z kolei opisywać nie to, co znajduje się przed ich oczami, ale musieli "oczami wyobraźni" ujrzeć, czego w naszej oraz przykładowej sali nie ma. W ten sposób można oczywiście równie dobrze przećwiczyć inne konstrukcje gramatyczne, na wszystkich poziomach zaawansowania oraz we wszystkich grupach wiekowych. Jak widzisz, dostarczając nie tylko momentów wyciszenia oraz skupienia uwagi na lekcji bądź w domu, ale również dbając o empatię oraz współpracę pomiędzy uczniami czy własnymi dziećmi, dajesz im możliwość rozwijania zarówno swojej inteligencji emocjonalnej, jak i kreatywności. W kolejnym wpisie przyjrzymy się ostatnim dwóm ważnym cechom potrzebnym dla osiągnięcia mindfulness, które zakończą nasz wspólny trening uważności. Zanim jednak to się stanie chciałabym dowiedzieć się, jak Ty dbasz o relacje w trakcie swoich zajęć bądź w zaciszu swojego własnego domu? Czy uważasz, że empatia jest ważna w procesie nauki języków obcych? Daj znać w komentarzu. W dzisiejszych czasach jesteśmy zewsząd bombardowani przez informacje, obrazy, dźwięki i inne bodźce, które w najlepszym wypadku przyprawią nas o ból głowy, a w najgorszym mogą prowadzić do problemów z koncentracją czy stresu. To oczywiście przekłada się na zmniejszoną kreatywność czy ilość pomysłów, gdyż ciężko jest stworzyć coś wartościowego w tym natłoku spraw i myśli. Są jednak pewne proste techniki mindfulness, które można łatwo zaadaptować na potrzeby szkoły czy domu, a poprzez dodatkowe zabawy ćwiczyć również umiejętności językowe. Dlaczego w ogóle zainteresowałam się tematyką mindfulness, czyli uważności czy też uważnej obecności? Po pierwsze, jest to jeden z istotnych czynników wpływających na kreatywność, gdyż jedynie odpowiednio skupiony i wyciszony umysł jest w stanie wyprodukować coś twórczego. Po drugie, nie wiem jak jest to u was, ale ja mam do czynienia z mnóstwem uczniów z różnego rodzaju problemami z koncentracją, a dyżur na przerwie sprawia, że doskonale wiem skąd się to bierze nie tylko u uczniów, ale i u nauczycieli. Po trzecie, przez przypadek trafiłam na genialną książkę "Zabawa w uważność" autorstwa Susan Kaiser Greenland (na stronie Wydawnictwa Galaktyka można przeczytać jej fragment, oraz zachęcam do odwiedzenia strony autorki). To wszystko sprawiło, że zaczęłam przemycać elementy treningu uważności na zajęcia oraz sięgnęłam po zadania, które do tej pory traktowałam nieco po macoszemu, gdyż nie widziałam ich uspokajającej mocy. Od czego więc zacząć? Wyciszenie i skupienie Wcześniej wspomniana książka zawiera 60 dokładnie opisanych, oryginalnych gier i zabaw dla dzieci, młodzieży oraz całych rodzin, które pozwalają nie tylko wyciszyć swoje emocje, ale również popracować nad skupieniem uwagi oraz innymi cechami, które opiszę w kolejnych wpisach. Ja zaczęłam od tego, gdyż to właśnie brak koncentracji i zbytnia emocjonalność sprawiały, że uczniowie nie byli w stanie odpowiednio wykonywać zadań, zwłaszcza takich wymagających większej kreatywności. Przede wszystkim warto poćwiczyć techniki oddechu oraz proste zadania ruchowe, jak chociażby moje ukochane "czując stopy", jako przerywnik bardziej wymagających zadań bądź w momencie nadmiaru lub spadku energii. Jeżeli nie masz ochoty na aż tak rozbudowany trening uważności, to wykorzystaj chociaż pomysły przygotowane przez Center for Emotional Intelligence (czyli instytut naukowy zajmujący się inteligencją emocjonalną) z Yale University. Na potrzeby genialnej aplikacji Class Dojo do zarządzania m.in. zachowaniem na lekcji, instytut ten stworzył 4 przyjemne wideo-lekcje z gotowymi zadaniami do wykonania i pytaniami do przedyskutowania. Filmiki te są w języku angielskim, co można przy okazji wykorzystać do ćwiczenia rozumienia tekstu słuchanego, a przy odrobinie tłumaczenia można przeprowadzić takie lekcje również z młodszymi uczniami (ja miałam nawet u 6-latków) czy na godzinie wychowawczej. Ponadto, temat emocji i samopoczucia przewija się wielokrotnie w podstawie programowej, więc tego typu zadania stanowią ciekawszą alternatywę dla nawet najciekawszych zadań z podręcznika. Jakiś czas temu zupełnie przez przypadek (ach, te przypadki w moim życiu!) trafiłam na mega promocję powyższych pięknych i dobrze znanych kolorowanek autorstwa Johanny Basford, które czekały na odpowiedni moment, aby wyzwolić kreatywność moich uczniów. Stało się to teraz w zadaniu, które nie tylko relaksuje i pobudza wyobraźnię, ale też zachęca do skupienia oraz współpracy z innymi osobami, co czasami wymaga też pewnego poświęcenia. Na początek skserowałam kilka wybranych stron z umieszczonymi na nich dodatkowymi zadaniami, ale na jednej kartce A4 znajdowało się jedynie pół obrazka, więc pierwszym zadaniem uczniów było odnalezienie swojej drugiej połówki. Następnie musieli ustalić kolorystykę detali i inne szczegóły tak, aby pracując oddzielnie jednak mieć obrazki, które wyglądają jak jedna całość, co ćwiczyło wspólną pracę nad kreatywnym projektem. Na koniec opisywali tak powstałe obrazki zgodnie ze swoimi umiejętnościami językowymi, czyli używając konstrukcji "I can see...", "There is / are..." lub układali do nich historyjkę. Wszystkie powyższe ćwiczenia mogą uspokoić nasze skołatane nauczycielskie czy rodzicielskie nerwy, gdyż wyciszą naszych podopiecznych i na pewno zaangażują ich jeszcze bardziej w wykonywanie kreatywnych zadań. A Ty w jaki sposób opanowujesz buzujące emocje na lekcji czy w domu? W jaki sposób sprawiasz, żeby skupić się na konkretnym zadaniu? Podziel się swoimi niezawodnymi trikami w komentarzu :) My dorośli (a zwłaszcza nauczyciele) mamy tendencję do uważania siebie za nieomylnych, co oczywiście jest jedynie złudzeniem i często może hamować pomysłowość naszych podopiecznych. O blokadach kreatywności powiedziano już wiele, ale spójrz jeszcze na mój nieco subiektywny acz poparty doświadczeniem anty-poradnik kreatywnego nauczyciela i rodzica. Czego nie robić chcąc rozwijać wyobraźnię swoich uczniów czy własnych dzieci? Jak pozbyć się złych nawyków, aby nie stać się zabójcą pomysłów? W jaki sposób mądrze wspierać, aby nieświadomie nie zaszkodzić? Powyższe zdjęcie być może nie jest niezwykłe, gdyż jest to jedynie dzieło mojej 2,5-letniej córeczki, jakie wykonała w swoim przedszkolu, ale które zmusiło mnie do zastanowienia się nad własnymi nawykami jako nauczyciel oraz rodzic. Czy ja też narzucam swoim uczniom bądź dziecku, jakich mają używać kolorów, co mają narysować, co mówić, jak myśleć, a jeszcze najlepiej sama za nich to robię? Absolutnie nie jest to zarzut do wychowawców mojej latorośli, gdyż są wspaniali, a dzieci muszą wiedzieć co, kiedy, jak i gdzie można bądź nie można zrobić oraz potrzebują bardzo dużo wsparcia we wszystkich czynnościach. Pomyślałam sobie tylko, czy zawsze musi tak być i czy można coś zrobić, aby nieświadomie nie doprowadzić do powolnego zanikania dziecięcej fantazji oraz pomysłowości. Tak oto powstał poniższy anty-poradnik poparty obserwacjami z wielu lat pracy z różnymi grupami wiekowymi, który każdy nauczyciel czy rodzic chcący rozwijać kreatywność powinien poznać. Po pierwsze, nie ograniczaj! Wszyscy doskonale wiemy, że jesienne liście są w kolorze brązowo-żółto-pomarańczowo-czerwonym, ale czy nie mogą one czasami być niebieskie, na co miała ochotę chociażby moja córeczka? Rozum nauczyciela-językowca oraz rodzica mi podpowiada, że przecież trzeba uczyć dzieci nazywać świat takim, jaki on rzeczywiście jest i wówczas nie może być niebieskich liści, gdyż później na testach czy egzaminach nie ma miejsca na fantazję. Z drugiej strony przecież nawet przedszkolaki doskonale wiedzą (bo widzą), jakiego koloru są liście na drzewach w różnych porach roku, więc od czasu do czasu można pokusić się o odrobinę szaleństwa. Na teście czy wykonując pracę na wystawkę jak ta ze zdjęcia oczywiście można (a nawet trzeba!) zachować stosowną powagę i odzwierciedlać rzeczywistość, ale pozwól swoim podopiecznym zaszaleć chociaż z kolorami w trakcie wykonywania zwykłych zadań na lekcji. Niby niewielka zmiana, ale przykładowo różowy słoń opisany w zeszycie zapadnie o wiele bardziej w pamięć niż szary, smutny i sztampowy słoń jakich są tysiące. Inna sprawa, że gdy pozwolimy naszym małym uczniom wychodzić poza schematy, to być może nie zamienią się w kontestujących wszystko nastolatków (bo przecież dajemy im poszaleć w kontrolowany sposób) czy dorosłych bojących się popełnić nawet najmniejszy błąd. Po drugie, nie wyręczaj Ileż to razy widziałam rodziców 1-klasistów zawiązujących im buty, 3-klasistów niosących im plecak, nastolatków usprawiedliwiających ich brak pracy domowej czy nawet dorosłych wykłócających się z wykładowcami swojego nieporadnego dziecka. Nie oszukujmy się, z takich dzieci (nastolatków czy młodych dorosłych) nie wyrośnie pewna siebie, podejmująca własną inicjatywę i pomysłowa osoba, dlatego już od najmłodszych lat warto uczyć samodzielności w działaniu oraz myśleniu. To samo odnosi się do nauczycieli - czy zdarzyło Ci się dać uczniom gotowe materiały / podyktować tłumaczenie słówek / nakierowywać na prawidłową odpowiedź? Niby nie ma w tym nic dobitnie złego, ale takie drobne gesty uczą ich nie samodzielności, a polegania na innych oraz pozbawiają możliwości wykazania się. Następnym razem, gdy będzie kusiło Ciebie np. spędzić pół dnia na tworzenie jakiejś gry czy innych materiałów, poproś o ich wykonanie uczniów w trakcie zajęć (nawet w klasach 1-3), a wówczas zyskasz podwójnie. Oczywiście dobrze jest być obok w roli mentora, ale im mniej nauczyciel robi i mówi na lekcji, tym więcej zrobią i powiedzą nasi uczniowie, a przecież o to właśnie nam chodzi. Po trzecie, nie narzucaj Wydawałoby się, że koła zainteresowań w szkole są przeznaczone dla nielicznej grupy odbiorców, a jednak ja na swoich mam w tym roku tłumy, ale nie wynika to jedynie z chęci uczniów, tylko przede wszystkim z ambicji rodziców. "A niech sobie pochodzi, żeby się nie nudzić" - to chyba najgłupszy powód zapisania dziecka na zajęcia pozalekcyjne, których dzieciaki mają i tak za dużo w dzisiejszych czasach. W rezultacie taki przemęczony umysł dziecka, które znalazło się gdzieś nie z własnej woli, odmawia posłuszeństwa i wówczas żadna praca twórcza nie ma prawa bytu. Tak samo nie ma sensu zmuszać nikogo do kreatywnych zadań (a zwłaszcza nastolatków czy dorosłych), gdyż jedynie zrelaksowany umysł skoncentrowany na ich wykonaniu może temu sprostać. Nie przejmuj się zatem, gdy przygotujesz coś wystrzałowego, a uczniowie nie wykażą się najmniejszą dawką wyobraźni, gdyż być może mieli w tym dniu już 3 klasówki i są po prostu zmęczeni. We wszystkim trzeba zachować umiar, więc nawet ja daję kreatywne zadania jedynie raz w tygodniu, a swojej córki nie mam zamiaru zapisywać na balet, dodatkowy angielski oraz lekcje pianina, o ile sama tego nie zechce. Po czwarte, nie obawiaj się Przyznam się bez bicia, że nie raz byłam zaskoczona tokiem rozumowania oraz umiejętnościami językowymi swojej własnej córeczki, gdyż zanim zostałam matką wydawało mi się, że małe dzieci mają bardzo ograniczone procesy poznawcze. Niestety uważa tak wielu rodziców i nauczycieli, dlatego często obawiają się kreatywnych zadań wymagających samodzielnego myślenia oraz wyobraźni, gdyż nie wierzą w umiejętności intelektualne swoich podopiecznych. Zajęcia z języka angielskiego dla 2-latków? Zagadki logiczne dla przedszkolaków? Zadania na problem-solving (kreatywne rozwiązywanie problemów) dla pierwszoklasistów? Tworzenie projektu strony www z czwartoklasistami czy własnych gier interaktywnych z szóstoklasistami? Nie uwierzyłabym w sensowność oraz skuteczność takich działań, gdybym sama ich nie doświadczyła i nie przekonała się na własne oczy, że nasi uczniowie w każdym wieku są w stanie nas zaskoczyć swoją pomysłowością. Jeżeli mi nie wierzysz na słowo, to zrób chociaż proste testy na kreatywność (będę o nich pisała za tydzień), natomiast do tego czasu przestań obawiać się, że coś może być zbyt trudne czy dziwne. Wiem, ten wpis jest nieco bardziej subiektywny, ale czyż każdy z nas nie miał kiedyś takich momentów, gdy nieświadomie ograniczał bądź wyręczał swoich uczniów, narzucał swoje zdanie czy obawiał się o własne dziecko. Wszystkie te "złe" nawyki na pewno nie wpływają dobrze na kreatywność, ale jak widzisz można w bardzo łatwy sposób się ich pozbyć albo chociaż ograniczyć, na co jestem chodzącym dowodem. Ja popełniłam wszystkie z powyższych "błędów", stąd czułam potrzebę tego nauczycielskiego i rodzicielskiego rachunku sumienia, a jak to jest z Tobą? A może chcesz coś dodać do tego anty-poradnika? |
Autorka
... to wielka miłośniczka oraz wieloletnia nauczycielka języka angielskiego, zagorzała fanka kreatywności, dla uczniów "Miss Kasia", a pozostałych Kasia Jarocka. Archiwa
Sierpień 2021
Kategorie |