Jedni egzaminy mają już za sobą, inni są na ostatniej prostej, a jeszcze inni będą martwić się tym za kilka lat, ale zapewne wszystkim brakuje powoli motywacji do działania, a tym bardziej wymyślania czegoś kreatywnego. Nie mam tutaj na myśli jedynie naszych uczniów czy dzieci, ale i nas samych w roli nauczyciela czy rodzica, więc jest to idealny moment na odrobinę refleksji. Zrób poniższy rachunek sumienia zanim usłyszysz ostatni dzwonek, uwolnij w sobie niszczycielską moc, a przekonasz się o tym, czy jesteś na dobrej drodze do kreatywności! Jeżeli zaglądasz na tego bloga od samego początku, to zapewne znasz cechy kreatywnej osoby oraz wiesz, jak osiągnąć kreatywność w kilku prostych krokach, a teraz nadszedł czas na zadanie sobie pytania - czy jestem już kreatywną osobą i skąd mam wiedzieć, jak to rozpoznać? Niektórzy twierdzą, że takie osoby są świadome swojej wyjątkowości, ale możesz też w wolnej chwili po prostu zastanowić się, jak wyglądał Twój ostatni tydzień, odpowiedzieć na powyższe proste pytania, a następnie... zniszczyć tą listę! Nie raz przekonałaś czy przekonałeś się, że zdolności artystyczne są przydatne do rozwijania wyobraźni, ale nie są niezbędne do stworzenia czegoś wyjątkowego. Na pewno warto ćwiczyć swoją spostrzegawczość, która ogólnie rozwija nasze procesy myślowe (m.in. myślenie dywergencyjne i konwergencyjne), ale tzw. "bujanie w obłokach" również pobudza umysł. Zmiana otoczenia oraz zbieranie nowych doświadczeń są oczywiście bardzo ważne, ale przecież o wiele ważniejsza jest praca nad zastanymi blokadami kreatywności oraz ograniczeniami. Nie miej jednak wyrzutów sumienia, jeżeli nie zawsze jesteś pełna czy pełen energii do działania, bo zazwyczaj to z lenistwa powstają najlepsze pomysły, a inspiracje możesz znaleźć dosłownie wszędzie. Jeżeli potrzebujesz potwierdzenia swojej kreatywności, to wydrukuj sobie powyższą listę i odhaczaj na niej kolejne kroki, albo po prostu wyrzuć ją do kosza i w końcu uwierz w swoją moc! Więc jak to teraz u Ciebie wygląda - czy możesz z czystym sumieniem powiedzieć, że jesteś już kreatywną osobą? Jeżeli nie, to czego jeszcze brakuje Ci do pełni sukcesu? PS: postanowiłam poświęcić trochę czasu na autorefleksję i dlatego robię sobie tydzień wolnego, aby mieć czas na zabawy ze swoją 2-letnią córeczką, co na pewno zaowocuje kolejnym cyklem wpisów, a w międzyczasie zapraszam do social media, gdzie znajdziesz mnóstwo nowych inspiracji.
0 Comments
Przeglądam właśnie ćwiczenia na writing ze zbliżającego się wielkimi krokami egzaminu gimnazjalnego i aż ziewam z nudów - email, list, ogłoszenie - jakby ich autorzy uważali, że młodzież jest totalnie wyzbyta kreatywności. I w sumie jest w tym sporo prawdy, ale trudno się dziwić, skoro zalewa się ich takimi sztampowymi zadaniami, a przecież warto rozwijać wyobraźnię już od najmłodszych lat i niemalże wraz z nauką pisania. W tym celu warto sięgnąć po tzw. blackout poetry, która nie tylko okazuje się niezwykłą pisarską przygodą, ale również pozwala popuścić wodze fantazji. Co to zatem jest za innowacyjna, a zarazem niszczycielska technika pisania tekstów? Potrzebne są do niej jedynie dwie rzeczy - kartki ze starych gazet lub książek (np. zniszczonych czy nieaktualnych podręczników) oraz czarny marker permanentny, choć otwarty umysł i nieco odwagi też się przydadzą. Następnie należy postępować według poniższych kroków:
Twórcy blackout poetry twierdzą, że jest to sposób na poradzenie sobie z blokadami twórczymi, ale oczywiście nie jest powiedziane, że w każdej grupie się to sprawdzi czy powstaną wspaniałe dzieła. Jeżeli jednak chociaż jedna praca w klasie (tak jak u mnie to bywało) będzie czegoś warta, to jest już sukces i na pewno przyniesie ogromną satysfakcję zarówno uczniom, jak i nauczycielom czy rodzicom. Co sądzisz o takim zadaniu na pisanie? Czy u Ciebie w klasie bądź w domu by się sprawdziło? Czy jesteś gotowy czy gotowa na takie szalone i destrukcyjne wyzwanie? Mówi się, że kreatywność ogranicza jedynie nasza własna wyobraźnia, ale czyż nauczyciele nie mają podstawy programowej, rodzice nie są przytłoczeni ilością obowiązków, a dzieci nie są rozliczane z każdego błędu czy nawet plamy na nowym ubraniu? A gdyby tak zapomnieć o tym wszystkim i choć przez chwilę poczuć moc, jaka płynie z destrukcji, a która jest zaczątkiem nowego kreatywnego "ja"? Jeżeli nie brak Ci odwagi, to zapraszam na niszczycielską przygodę wraz ze światowej sławy ilustratorką Keri Smith oraz jej bestsellerem "Zniszcz ten dziennik". Samej książki chyba nie muszę nikomu przedstawiać, gdyż jest to najbardziej znana kreatywna książka, która doczekała się wielu milionów fanów na całym świecie, została napisana w licznych językach oraz doczekała się kilku reedycji z nowymi pomysłami na zniszczenie jej. Zapewne jednak niewiele osób wie o nauczycielskim pakiecie zadań (Wreck This Journal Classroom Packet) wraz z pomysłami na dyskusje o kreatywności oraz wywiadem z autorką, który można pobrać za darmo na stronie wydawnictwa Penguin. Poniżej wybrałam moje ulubione 3 zadania (zdjęcia pochodzą z darmowego pakietu), do których wymyśliłam ćwiczenia językowe, chociaż moi uczniowie lubią też wykonywać losowo wybrane zadania z mojego mocno sfatygowanego pierwszego wydania książki :) Handprints, czyli brudne ręce, które leczą W tym wyzwaniu trzeba po prostu ubrudzić sobie dłonie (najlepiej farbą do malowania palcami), a następnie odcisnąć je (mogą to być same palce) w naszym egzemplarzu książki (ależ byłaby pamiątka na koniec roku), w zeszycie czy na kartce. Już widzę tych wszystkich nauczycieli, którzy wzdrygają się na samą myśl o ławkach pobrudzonych farbą, czy rodziców przerażonych wizją dziecka w poplamionych ubraniach. Ale czyż brudne dziecko, to nie szczęśliwe dziecko? W kolejnym kroku można poprosić swoich podopiecznych o przerobienie powstałych plam w jakieś przedmioty lub zwierzęta, dorysowując potrzebne elementy kredkami czy ołówkiem. Można też od razu spróbować stworzyć odpowiednie rysunki, wykorzystując pomysły z książek "Arcypalce" brytyjskiej ilustratorki Marion Deuchars albo "Czary-mary paluszkami" polskiej autorki Doroty Krassowskiej. Na koniec zadaniem uczniów czy naszych dzieci może być opis (ustny lub pisemny, pojedyncze słowa lub całymi zdaniami) tak powstałych rzeczy bądź postaci, a na wyższych poziomach ułożenie historyjki z wykorzystaniem wszystkich słówek. Tak tak, nawet nastolatki będą chciały ubrudzić sobie ręce (przynajmniej moi gimnazjaliści się tego nie bali), skoro w szkole rządzą refundowane podręczniki, po których nie można pisać czy ich poplamić. Korzyści: - rozwijanie wyobraźni (zwłaszcza przestrzennej), - walka z natręctwem czystych dłoni (wiem coś o tym), - rozwijanie zdolności plastycznych (w końcu to jakaś "technika malarska"), - ćwiczenie umiejętności językowych (nazywanie rzeczy, tworzenie historyjek itd.), - walka z perfekcjonizmem (odciski palców nigdy nie są idealne). Trace the things, czyli zgadnij co to Polecenie jest banalnie proste i nie wymaga żadnego przygotowywania, gdyż należy jedynie obrysować ołówkiem na kartce papieru kontur przedmiotów znajdujących się w naszym plecaku, torbie, piórniku czy kieszeni tak, aby przecinały się linie. Dołącz do zabawy, a zobaczysz z jakim zaciekawieniem dzieci będą poznawały przedmioty należące do ich nauczyciela, kolegów z klasy czy członków rodziny. Zadaniem uczniów (w zależności od poziomu językowego) może być policzenie przedmiotów na rysunku, pokolorowanie i podpisanie ich, spekulowanie na temat właściciela danego rysunku (wówczas wykonują je w domu) czy zwyczajowo ułożenie historyjki. Tak naprawdę te ćwiczenie sprawdzi się w każdej grupie wiekowej (ja testowałam je od dzieci z podstawówki po dorosłych), gdyż pozwala w nietypowy sposób zaprezentować siebie jako osobę. A gdzie element destrukcji? Burzymy tutaj konwencję rysowania "pod linijkę" na rzecz wprowadzenia chaosu i inwencji twórczej, a jak tego wam za mało, to można na koniec dowolnie zniszczyć ten obrazek, aby w ten metaforyczny sposób uwolnić się od świata materialnego. Korzyści: - rozwijanie wyobraźni (zwłaszcza przestrzennej), - ćwiczenie umiejętności językowych (nazywanie rzeczy, tworzenie historyjek itd.), - motywacja do pracy w grupie (każdy zechce wszystko odgadnąć!), - personalizacja (każdy opowiada o swoich rzeczach), - walka z perfekcjonizmem (w końcu linie przecinają się i nie są równe). Circles, czyli twórcze koła mocy Czy pamiętasz testy na kreatywność - test alternatywnych zastosowań przedmiotów czy test Torrance'a polegający na dokończeniu obrazków - o których pisałam jakiś już czas temu tutaj na blogu? Jeżeli nie, to te wyzwanie może odświeżyć Ci pamięć, gdyż zadaniem uczniów czy dzieci jest narysować kółka na zwykłej kartce papieru, a następnie przerobić je na dowolne przedmioty, zwierzęta czy postacie. Ja osobiście pozwalałam wykonywać te ćwiczenie na ostatniej kartce każdego testu, aby nie tylko zająć czymś tzw. early finishers, ale również wprowadzić element relaksu do stresującej sytuacji, jaką jest dla niektórych pisanie testu w szkole. Niektórzy nauczyciele mogą kręcić nosem i mówić "przecież test jest dokumentem, który później oglądają rodzice i jak to tak pozwolić komuś po nim mazać", ale przecież takie rysunki są świetnym dowodem na kreatywność uczniów. Ponadto, wykonując te zadanie w trakcie zajęć (lub po oddaniu testu) bądź w domu, można poprosić swoich podopiecznych, aby opowiedzieli o swoich "kółkach" na forum czy w parach, podpisali je lub ułożyli z nimi historyjkę. Jeżeli z kolei dzieci mają problemy z wyrażaniem czy regulowaniem emocji, to mogą zamienić te kółka w emotikony (wówczas na oddzielnej kartce i je podpisują), a następnie zniszczyć te z nich, które przedstawiają negatywne emocje. Korzyści: - rozwijanie wyobraźni (zwłaszcza twórczego myślenia), - ćwiczenie umiejętności językowych (nazywanie rzeczy, tworzenie historyjek itd.), - trening ręki, czyli małej motoryki (rysowanie kółek, detali itd.), - relaksacja (skupienie umysłu na czymś przyjemnym i powtarzalnym), - walka z perfekcjonizmem (trudno jest narysować "idealne" kółka bez cyrkla). Jak widzisz, istnieje mnóstwo korzyści płynących z kreatywnej destrukcji, a można osiągnąć je poprzez tak proste zadania, jak te powyżej, przy okazji rozwijając umiejętności językowe czy nawet społeczne. A jaki przy tym jest fun! Czy podejmiesz wyzwanie i wprowadzisz trochę niszczycielskiej mocy na swoje zajęcia lub do swojego domu? Jeżeli tak, to daj znać jak poszło. |
Autorka
... to wielka miłośniczka oraz wieloletnia nauczycielka języka angielskiego, zagorzała fanka kreatywności, dla uczniów "Miss Kasia", a pozostałych Kasia Jarocka. Archiwa
Sierpień 2021
Kategorie |