My dorośli (a zwłaszcza nauczyciele) mamy tendencję do uważania siebie za nieomylnych, co oczywiście jest jedynie złudzeniem i często może hamować pomysłowość naszych podopiecznych. O blokadach kreatywności powiedziano już wiele, ale spójrz jeszcze na mój nieco subiektywny acz poparty doświadczeniem anty-poradnik kreatywnego nauczyciela i rodzica. Czego nie robić chcąc rozwijać wyobraźnię swoich uczniów czy własnych dzieci? Jak pozbyć się złych nawyków, aby nie stać się zabójcą pomysłów? W jaki sposób mądrze wspierać, aby nieświadomie nie zaszkodzić? Powyższe zdjęcie być może nie jest niezwykłe, gdyż jest to jedynie dzieło mojej 2,5-letniej córeczki, jakie wykonała w swoim przedszkolu, ale które zmusiło mnie do zastanowienia się nad własnymi nawykami jako nauczyciel oraz rodzic. Czy ja też narzucam swoim uczniom bądź dziecku, jakich mają używać kolorów, co mają narysować, co mówić, jak myśleć, a jeszcze najlepiej sama za nich to robię? Absolutnie nie jest to zarzut do wychowawców mojej latorośli, gdyż są wspaniali, a dzieci muszą wiedzieć co, kiedy, jak i gdzie można bądź nie można zrobić oraz potrzebują bardzo dużo wsparcia we wszystkich czynnościach. Pomyślałam sobie tylko, czy zawsze musi tak być i czy można coś zrobić, aby nieświadomie nie doprowadzić do powolnego zanikania dziecięcej fantazji oraz pomysłowości. Tak oto powstał poniższy anty-poradnik poparty obserwacjami z wielu lat pracy z różnymi grupami wiekowymi, który każdy nauczyciel czy rodzic chcący rozwijać kreatywność powinien poznać. Po pierwsze, nie ograniczaj! Wszyscy doskonale wiemy, że jesienne liście są w kolorze brązowo-żółto-pomarańczowo-czerwonym, ale czy nie mogą one czasami być niebieskie, na co miała ochotę chociażby moja córeczka? Rozum nauczyciela-językowca oraz rodzica mi podpowiada, że przecież trzeba uczyć dzieci nazywać świat takim, jaki on rzeczywiście jest i wówczas nie może być niebieskich liści, gdyż później na testach czy egzaminach nie ma miejsca na fantazję. Z drugiej strony przecież nawet przedszkolaki doskonale wiedzą (bo widzą), jakiego koloru są liście na drzewach w różnych porach roku, więc od czasu do czasu można pokusić się o odrobinę szaleństwa. Na teście czy wykonując pracę na wystawkę jak ta ze zdjęcia oczywiście można (a nawet trzeba!) zachować stosowną powagę i odzwierciedlać rzeczywistość, ale pozwól swoim podopiecznym zaszaleć chociaż z kolorami w trakcie wykonywania zwykłych zadań na lekcji. Niby niewielka zmiana, ale przykładowo różowy słoń opisany w zeszycie zapadnie o wiele bardziej w pamięć niż szary, smutny i sztampowy słoń jakich są tysiące. Inna sprawa, że gdy pozwolimy naszym małym uczniom wychodzić poza schematy, to być może nie zamienią się w kontestujących wszystko nastolatków (bo przecież dajemy im poszaleć w kontrolowany sposób) czy dorosłych bojących się popełnić nawet najmniejszy błąd. Po drugie, nie wyręczaj Ileż to razy widziałam rodziców 1-klasistów zawiązujących im buty, 3-klasistów niosących im plecak, nastolatków usprawiedliwiających ich brak pracy domowej czy nawet dorosłych wykłócających się z wykładowcami swojego nieporadnego dziecka. Nie oszukujmy się, z takich dzieci (nastolatków czy młodych dorosłych) nie wyrośnie pewna siebie, podejmująca własną inicjatywę i pomysłowa osoba, dlatego już od najmłodszych lat warto uczyć samodzielności w działaniu oraz myśleniu. To samo odnosi się do nauczycieli - czy zdarzyło Ci się dać uczniom gotowe materiały / podyktować tłumaczenie słówek / nakierowywać na prawidłową odpowiedź? Niby nie ma w tym nic dobitnie złego, ale takie drobne gesty uczą ich nie samodzielności, a polegania na innych oraz pozbawiają możliwości wykazania się. Następnym razem, gdy będzie kusiło Ciebie np. spędzić pół dnia na tworzenie jakiejś gry czy innych materiałów, poproś o ich wykonanie uczniów w trakcie zajęć (nawet w klasach 1-3), a wówczas zyskasz podwójnie. Oczywiście dobrze jest być obok w roli mentora, ale im mniej nauczyciel robi i mówi na lekcji, tym więcej zrobią i powiedzą nasi uczniowie, a przecież o to właśnie nam chodzi. Po trzecie, nie narzucaj Wydawałoby się, że koła zainteresowań w szkole są przeznaczone dla nielicznej grupy odbiorców, a jednak ja na swoich mam w tym roku tłumy, ale nie wynika to jedynie z chęci uczniów, tylko przede wszystkim z ambicji rodziców. "A niech sobie pochodzi, żeby się nie nudzić" - to chyba najgłupszy powód zapisania dziecka na zajęcia pozalekcyjne, których dzieciaki mają i tak za dużo w dzisiejszych czasach. W rezultacie taki przemęczony umysł dziecka, które znalazło się gdzieś nie z własnej woli, odmawia posłuszeństwa i wówczas żadna praca twórcza nie ma prawa bytu. Tak samo nie ma sensu zmuszać nikogo do kreatywnych zadań (a zwłaszcza nastolatków czy dorosłych), gdyż jedynie zrelaksowany umysł skoncentrowany na ich wykonaniu może temu sprostać. Nie przejmuj się zatem, gdy przygotujesz coś wystrzałowego, a uczniowie nie wykażą się najmniejszą dawką wyobraźni, gdyż być może mieli w tym dniu już 3 klasówki i są po prostu zmęczeni. We wszystkim trzeba zachować umiar, więc nawet ja daję kreatywne zadania jedynie raz w tygodniu, a swojej córki nie mam zamiaru zapisywać na balet, dodatkowy angielski oraz lekcje pianina, o ile sama tego nie zechce. Po czwarte, nie obawiaj się Przyznam się bez bicia, że nie raz byłam zaskoczona tokiem rozumowania oraz umiejętnościami językowymi swojej własnej córeczki, gdyż zanim zostałam matką wydawało mi się, że małe dzieci mają bardzo ograniczone procesy poznawcze. Niestety uważa tak wielu rodziców i nauczycieli, dlatego często obawiają się kreatywnych zadań wymagających samodzielnego myślenia oraz wyobraźni, gdyż nie wierzą w umiejętności intelektualne swoich podopiecznych. Zajęcia z języka angielskiego dla 2-latków? Zagadki logiczne dla przedszkolaków? Zadania na problem-solving (kreatywne rozwiązywanie problemów) dla pierwszoklasistów? Tworzenie projektu strony www z czwartoklasistami czy własnych gier interaktywnych z szóstoklasistami? Nie uwierzyłabym w sensowność oraz skuteczność takich działań, gdybym sama ich nie doświadczyła i nie przekonała się na własne oczy, że nasi uczniowie w każdym wieku są w stanie nas zaskoczyć swoją pomysłowością. Jeżeli mi nie wierzysz na słowo, to zrób chociaż proste testy na kreatywność (będę o nich pisała za tydzień), natomiast do tego czasu przestań obawiać się, że coś może być zbyt trudne czy dziwne. Wiem, ten wpis jest nieco bardziej subiektywny, ale czyż każdy z nas nie miał kiedyś takich momentów, gdy nieświadomie ograniczał bądź wyręczał swoich uczniów, narzucał swoje zdanie czy obawiał się o własne dziecko. Wszystkie te "złe" nawyki na pewno nie wpływają dobrze na kreatywność, ale jak widzisz można w bardzo łatwy sposób się ich pozbyć albo chociaż ograniczyć, na co jestem chodzącym dowodem. Ja popełniłam wszystkie z powyższych "błędów", stąd czułam potrzebę tego nauczycielskiego i rodzicielskiego rachunku sumienia, a jak to jest z Tobą? A może chcesz coś dodać do tego anty-poradnika?
0 Comments
Leave a Reply. |
Autorka
... to wielka miłośniczka oraz wieloletnia nauczycielka języka angielskiego, zagorzała fanka kreatywności, dla uczniów "Miss Kasia", a pozostałych Kasia Jarocka. Archiwa
Sierpień 2021
Kategorie |